Kuroko
zamknął oczy i wciągnął zapach wanilii, którym przesiąknięta była poduszka
Akashiego. Naprawdę lubił wanilię. Waniliowy smak, waniliowy zapach, waniliowy
kolor, kwiaty wanilii… Trochę wstyd mu było przyznać, że ma do tego słabość i
miękły mu kolana, gdy czuł ten zapach na Akashim – w końcu był facetem. Nie
powinno tak być.
-Tetsuia,
wstałeś już? Za pięć minut śniadanie.
-Uhm,
zaraz Seijuro – odparł. – Zaraz wstanę – dodał ciszej i jeszcze raz zaciągnął
się słodkich zapachem. Potem wstał, przyklepał sterczące na wszystkie strony
włosy i poszedł do kuchni. Akashi siedział już przy stole, jadł omlet z miętą i
czytał gazetę.
-Wciąż
w piżamie? – spytał Akashi, rzucając spojrzenie na bokserki w misie, które miał
na sobie Tetsuia. No i tyle z jego męskości…
-Bardzo
ładne – kontynuował czerwonowłosy z lekkim uśmieszkiem. – Podobne do moich, ale
moje są czerwone nie niebieskie.
-Naprawdę?
-Pięć
lat związku, a ty wciąż nie zauważasz tak istotnego elementu garderoby?
-Częściej
widzę cię bez niej – odparł cicho Kuroko i usiadł do stołu. – Ale z chęcią
zobaczę twoje bokserki w misie.
Akashi
zaśmiał się i pokręcił głową.
-Jeżeli
chcę dotrzeć dziś do pracy, nie powinienem zwracać na to uwagi, ale…
-Ale?
-Ale
chyba z chęcią zaciągnę cię do łóżka.
Kuroko
zarumienił się lekko, jednak wyszczerzył zęby w uśmiechu i pokiwał głową.
-Nie
dziwię się, w końcu te misie są takie seksowne – odparł. – Z tym że nie dam się
nigdzie zaciągnąć, póki nie wrócisz z pracy.
Akashi
zrobił niepocieszoną minę, ale szybko doszedł do siebie po tak druzgoczącej
odmowie i przywdział na twarz łagodny uśmiech, który na początku ich znajomości
niepokoił Kuroko. Wydawało mu się, że tak uśmiecha się seryjny morderca, który
chce przekonać swoją ofiarę, że oboje będą się świetnie bawić, gdy ten odetnie
jej nogi, ale potem pokochał ten uśmiech. Pokochał w Akashim wszystko.
-To
nawet dobrze, ponieważ muszę z tobą porozmawiać, a nie chcę, żeby cokolwiek
mnie rozpraszało.
-To
ja może jednak ubiorę spodnie – mruknął w odpowiedzi Kuroko i przełknął ślinę.
Poważne rozmowy nigdy nie kończyły się dobrze dla par.
-Nie,
nie, zostań… To nie zajmie wiele czasu.
-Uh,
dobrze. O co chodzi?
-No
cóż… Wiem, że jesteśmy razem długo, bardzo długo i… i…
Kuroko
uniósł brwi. Nie spodziewał się, że doczeka się dnia, gdy Akashi Seijuro cały
czerwony będzie próbował sklecić zdanie. To niemal graniczyło z cudem, biorąc
pod uwagę, że ten mężczyzna nigdy nie dał się zagiąć w żadnej debacie, a teraz
nie wiedział, co chce powiedzieć.
-Seijuro,
może porozmawiamy o tym potem?
-Nie!
Ja muszę to powiedzieć teraz.
-Dobrze,
więc słucham.
Akashi
wziął głęboki wdech i skinął głową.
-Jesteśmy
razem już pięć lat i… to długo, tak myślę i… I czy wyjdziesz za mnie Kuroko
Tetsuia?
Kuroko,
który swego czasu lubował się w teleturniejach telewizyjnych, teraz niemal
słyszał głos prezentera przy uchu.
„Uwaga,
uwaga, co zrobi Kuroko?
A. Straci
przytomność
B. Zgodzi
się
C. Odmówi”
Brakowało mu opcji D.
Coś innego.
-Eee…
-Tetsu,
dobrze się czujesz? – Akashi przekrzywił lekko głowę i wyciągnął dłoń, bo rękę
chłopaka.
-Ja,
eee…
-Może
chcesz wody?
-Nie!
Nie potrzebuję wody. – Kuroko pokręcił głową, a potem uśmiechnął się
delikatnie. – Z chęcią zostałbym twoim mężem, ale z tego co mi wiadomo, to
małżeństwa homoseksualne wciąż są nielegalne w Japonii.
-To
nic – odparł Akashi. – Ameryka jest ledwie za oceanem.
-Chcesz
wziąć ze mną ślub w Ameryce?
-Tak.
-Ale…
Ja nawet nie znam angielskiego… Znaczy… Coś tam umiem, ale nie żeby…
-Ceremonia
będzie po japońsku. Tetsuia, niczym się nie martw. Po prostu powiedz…
-Tak
– dokończył za niego Kuroko, a jego twarz rozjaśnił szeroki, szczery uśmiech. –
Kocham cię, Akashi Seijuro.
-Całe
szczęście, bo już się bałem, że mi odmówisz – wyznał cicho czerwonowłosy,
obejmując partnera w pasie. Pochylił się nad nim i pocałował krótko. – Nie
mógłbym znieść twojej odmowy.
-Dlaczego
miałbym ci odmawiać?
-Mógłbyś
mieć swoje powody – mruknął Akashi i wbił wzrok w białe buty. Miał swoje
tajemnice. Tajemnice, za które szczerze się nienawidził i wiedział, że Kuroko
też by go znienawidził, gdyby tylko się dowiedział… Przełknął ślinę. Nie
powinien o tym myśleć teraz, w takim momencie jego życia.
„Teraz
wszystko się zmieni” – postanowił. I miał zamiar się tego trzymać. Odetnie się
od przeszłości i zrobi wszystko, żeby on i Kuroko byli szczęśliwi.
-Gadasz
głupoty.
-Hm?
– Akashi podniósł wzrok i uśmiechnął się lekko. – Możesz powtórzyć, nie
dosłyszałem.
-Mówię,
że gadasz głupoty.
-Ja?
-Tak.
Nie mam powodu, żeby zrywać z idealnym facetem.
Akashi
nie odpowiedział. Przełknął tylko ślinę.
*
-Kouki,
mógłbym prosi cię do biura? – Akashi spojrzał na szatyna siedzącego za
biurkiem. – Muszę z tobą o czymś porozmawiać.
Kouki
jak zawsze zarumienił się lekko, gdy wchodził z kimś w interakcje. Szybko
pokiwał głową i podążył za szefem do biura.
-Wiem,
że to nie twoja dziedzina i księgowi powinni się tym zająć, ale musimy zrobić w
firmie kilka cięć budżetowych.
-Jak
mogę pomóc?
-Dostałem
listę osób, które powinienem zwolnić. Nie potrafię się jednak na to zdobyć…
-Zawsze
miałeś dobre serce.
-Nie
pleć bzdur, Kouki – warknął Akashi i położył listę na stole. – Firma ponosi
straty, a nie powinna. Sam wczoraj wykonałem niektóre obliczenia i to nie
możliwe, żebyśmy ponosili tak duże straty…
-Chyba
nie rozumiem.
-Z
kąta firmy zniknęło pięć milionów w przeciągu dwóch miesięcy i ktoś bardzo
dobrze to zakrył. To czysty przypadek, że to odkryłem.
-Nie
dziwi mnie, ludzka chciwość.
-Ani
mnie, ale muszę znać tę osobę i pozbyć się jej.
-Oczywiście.
Jakieś specjalne życzenia?
-Po
prostu ją znajdź, Kouki. Pracownicy ci ufają, na pewno szepną ci co nieco.
Liczę na ciebie.
-Oczywiście,
szefie – bąknął cicho Kouki i wyszedł z gabinetu razem z listą osób do
zwolnienia. Gdy usiadł na swoim miejscu jego serce biło jak szalone i odrobinę
kręciło mu się w głowie.
-Ech,
ty durniu – szepnął do siebie. – Czegoś się spodziewał. Sielanka musi się
kiedyś skończyć.
Jestem. Jestem ^^
OdpowiedzUsuńTeraz, kiedy już się da :D, zabrałam się za czytanie. I zapowiada się naprawdę ciekawie! Podoba mi się to, że nie robisz z Akasza totalnego potwora (jak to robi większość autorek ;-;) i uwielbiam tajemniczy wątek:3
Oh i te oświadczyny, tak bardzo romantyczne XD
Wyobrażam sobie jak Akasz się na to zbierał...:
*woda? Jest.
*możliwość wzięcia ślubu z facetem? Jest
*tani podryw na bokserki w misie(❤XD)? Jest
*jeden Kuroko? Obecny
XDD GOME musiałam XD
I fragment z show mnie zabił XD supi!
Dziękuję! *kłania się nisko* Naprawdę bardzo się cieszę, że komuś moje opowiadanko przypadło do gustu. I zdradzę w tajemnicy, że Akash tutaj nie jest psycholem, ale ma w sobie jego pierwiastek w postaci burzliwej postaci, o której oczywiście Czytelnicy dowiedzą się na łamach Zapachu ^^ Tak czy inaczej raz jeszcze dziękuję i w 100% zgadzam się z Twoją wizją Akashiego przy oświadczynmch :D
Usuń